Mam ciotkę która jest stara, zwariowana i wspaniała.
Do każdej swojej aktywności wciąga mnie za uszy i dziwi się, że nie zawsze mam ochotę i czas za nią podążać.
Ale gdy raz pokazała mi stronkę, gdzie gromadzi różne opowiastki - to teraz często tam wchodzę i czytam.
W tym miejscu będę pisał lub wklejał gromadzone przez nią opowieści.
Warto się zastanowić nad ich ukrytym przesłaniem...


wtorek, 16 czerwca 2015

9- Szczęście...


Pewna bogata kobieta przejeżdżała obok małej, zabiedzonej chałupki, usłyszała wesoły śmiech i poprosiła służącego, by dowiedział się, o co chodzi – co ludzie świętują.
- To rodzina drwala, - przekazał służący. – Dziś udało mu się sprzedać trochę drewna i nakarmić wszystkich w domu – dlatego się tak cieszą.
- A biznes mojego męża idzie coraz gorzej… - westchnęła kobieta.
Wkrótce znów przejeżdżała obok tej chałupy i ponownie usłyszała śmiech. Wysłany na przeszpiegi służący doniósł:
- Syn się drwalowi urodził. Dziwne… jedzenia dla trójki dzieci nie starcza, a on się cieszy, że czwarte przyszło na świat…
- A ja mam same problemy z moimi córkami… - zdenerwowała się kobieta.
Gdy kobieta po raz trzeci usłyszała śmiech, dochodzący z chaty, to sama zapukała do drzwi i zapytała gospodynię, dlaczego się ciągle cieszą.
- Wszystko nam się dobrze układa, więc się cieszymy! – odparła kobieta z uśmiechem.
Wówczas bogata dama udała się do Czarodzieja. Opowiedziała mu o rodzinie drwala.
- To niesprawiedliwe! Moje życie jest pasmem udręki, a ta rodzina ciągle świętuje.
- Masz przecież pieniądze, męża, wspaniałe córki. Czego jeszcze chcesz? – zdziwił się Czarodziej.
- Wyczaruj mi szczęście!
- Nie mogę wyczarować tego, czego nie chcesz dostrzec wokół siebie, - westchnął Czarodziej.


Autor: Po Pierwsze Ludzie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz