Mam ciotkę która jest stara, zwariowana i wspaniała.
Do każdej swojej aktywności wciąga mnie za uszy i dziwi się, że nie zawsze mam ochotę i czas za nią podążać.
Ale gdy raz pokazała mi stronkę, gdzie gromadzi różne opowiastki - to teraz często tam wchodzę i czytam.
W tym miejscu będę pisał lub wklejał gromadzone przez nią opowieści.
Warto się zastanowić nad ich ukrytym przesłaniem...


piątek, 19 czerwca 2015

43- Bajka o myszy...



Setki lat temu żyła pewna mysz. Miała niezwykle liczne potomstwo –niemal samych synów.
 Córkę miała tylko jedną. Kochała ją tak bardzo, że postanowiła wydać ją za mąż za absolutnie
najpotężniejszą istotę na całym świecie.
Długo rozmyślała, kto zasługuje na to miano. W końcu uznała, że najpotężniejsze jest słońce.
 Udała się w długą wędrówkę do jego pałacu, stanęła przed nim i oślepiona jego majestatem zapytała,
czy zechce wziąć ślub z jej córką. Słońce oburzyło się tak bezczelną prośbą.
 I zaraz po tym –zostało zakryte przez chmury. Mysz zrozumiała,
że pomyliła się w wyborze najpotężniejszej istoty.
Chwilę po uświadomieniu sobie tego faktu ponownie udała się w podróż, tym razem do pałacu króla chmur.
 Król chmur zareagował na jej prośbę inaczej –niemal napęczniał z dumy i zaczął podkreślać swoją potęgę i
wszechmoc. Niedługo to jednak trwało. Po kilku minutach został całkowicie rozwiany przez wiatr.
Dla myszy oznaczało to kolejną wędrówkę –tym razem do pałacu króla wiatrów.
 Była bardzo zmęczona, ale to nie hamowało jej dążenia do znalezienia najpotężniejszej istoty na świecie.
Po długim czasie dotarła wycieńczona na miejsce. Król wiatrów pozwolił jej odpocząć i dopiero wtedy,
 gdy nabrała sił, zaczął z nią rozmawiać. Zachował się zupełnie inaczej niż słońce i chmura.
Powiedział szczerze, że mimo swej potęgi w żadnym wypadku nie jest najpotężniejszą istotą na świecie.
Mysz nie mogła w to uwierzyć, próbowała zaprzeczać, ale wiatr uśmiechnął się wtedy lekko i odparł,
że istnieje coś, co od stuleci opiera się jego niszczycielskiej sile –jest to zamek, który stoi na dalekim wzgórzu.
 Gdy mysz wydobrzała, zabrał ją tam i zostawił, sugerując, by porozmawiała właśnie z zamkiem,
gdyż to on jest najpotężniejszy na świecie. Mysz posłuchała wiatru, mając nadzieję, że stoi przed celem,
do którego tak usilnie zdążała. Zamek był stary, ślepy i gdy usłyszał prośbę myszy, odparł od razu:
 Drogi wędrowcze, nie mam pojęcia, kim jesteś, ale bardzo mi schlebia twoja prośba.
Ja niestety również muszę cię rozczarować. Nie jestem najpotężniejszy na świecie.

Mysz oniemiała. Ogarnęła ją fala rozczarowania i zniechęcenia.

 Jak to możliwe? Nawet wiatr nie może cię zniszczyć!
 Nie wierzę, że istnieje siła, która jest w stanie tego dokonać!...
 A jednak istnieje, wędrowcze.
 Nie wierzę...
 A zatem spójrz –rzekł zamek i wskazał jedną ze swoich ścian, a konkretnie dolną część tej ściany,
graniczącą z ziemią. Widniała tam mała dziura. –W tej dziurce żyją myszy.
One nieustannie podgryzają moje fundamenty.
Cóż, za jakiś czas przestanę istnieć... Jeśli szukasz kogoś potężniejszego ode mnie, udaj się do nich...


(zasłyszane )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz