Mam ciotkę która jest stara, zwariowana i wspaniała.
Do każdej swojej aktywności wciąga mnie za uszy i dziwi się, że nie zawsze mam ochotę i czas za nią podążać.
Ale gdy raz pokazała mi stronkę, gdzie gromadzi różne opowiastki - to teraz często tam wchodzę i czytam.
W tym miejscu będę pisał lub wklejał gromadzone przez nią opowieści.
Warto się zastanowić nad ich ukrytym przesłaniem...


wtorek, 16 czerwca 2015

6- Nie zawsze skaza bywa felerem...



Krótka niedzielna historyjka...
Gospodarz miał dwa wiadra: pierwsze – całe, a w drugim była nieduża dziura. W ciągu dwóch lat nosił nimi wodę – ze studni do zagrody. Pierwsze donosił pełne, drugie – tylko w połowie, gdyż woda przez szczelinę wyciekała na drogę. Za każdym razem po zakończonej pracy wypełnione wiadro pyszniło się swą przydatnością i dumnie paradowało przed drugim. Wiadro z pęknięciem wstydziło się, że może być przydatne tylko w połowie.
Nie mogąc dłużej znosić zawstydzenia, odezwało się do gospodarza:
- Jestem ci, gospodarzu, niewiele użyteczne, moje istnienie jest absurdalne. Bo z powodu mego niedostatku – otwartej szczeliny – nie mogę zachować całej wody. Dlaczego nie pozbywasz się mnie, gospodarzu, i nie zastąpisz innym?
Na co gospodarz odpowiedział:
- Widziałeś kwiaty na poboczu drogi, którą idę, gdy noszę wami wodę? Rosną tylko po tej stronie, po której ulewa się z ciebie woda. Po przeciwnej – jest jedynie suchy piach. Wiedz, że specjalnie noszę tobą wodę, mając świadomość twego rzekomego „niedostatku” – pęknięcia. Jak teraz widzisz, nie zawsze skaza bywa felerem. Dzięki tobie już od dwóch lat piękne polne kwiaty zdobią nam drogę do zagrody.
Nie zawsze skaza bywa felerem, nie zawsze Twoje "wybrakowanie" jest wadą ... czasami z perspektywy czasu dostrzegamy, że ono także ma sens, dużo głębszy sens...
Ogłaszam dzień lubienia swoich wad, przytulmy je do serca, cudownej niedzieli kochani

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz